Późny termin wycieczki w Tatry (koniec października), budził obawy o warunki atmosferyczne, ale na szczęście okazały się one bezpodstawne. Bezchmurne niebo, rześka temperatura oraz niewielka ilość turystów pozwoliła uczniom klasy IV c podziwiać piękne widoki szczytów górskich.
Już pierwszego dnia weszliśmy na Nosal, niedoceniany szczyt, z którego rozciąga się przepiękna panorama polskich Tatr z Orlą Percią, Giewontem czy Czerwonymi Wierchami. Następnego dnia, zgodnie z obietnicą opiekunów poszliśmy doliną. Wprawdzie marsz przez Dolinę Jaworzynki nie okazał się łatwym spacerkiem, ale za to dotarliśmy do schroniska Murowaniec,a potem ambitnie nad Czarny Staw Gąsienicowy. Rozciągające się z tego miejsca widoki pozwalają dostrzec piękno i potęgę gór.
Trzeciego dnia opiekunowie, biorąc pod uwagę nasze zmęczenie, podzielili grupę: część poszła łatwiejszą drogą do Morskiego Oka, część zaś dotarła do tego samego miejsca, ale przez Dolinę Roztoki, Wielką Siklawę, Dolinę Pięciu Stawów i Świstówkę. W trakcie tych wszystkich wędrówek słuchaliśmy opowieści o historii Zakopanego, ludziach gór i kulturze Podhala.
Ostatni dzień wycieczki to godna maturzystów strawa duchowa. Spacerując po Krakowie, zwiedziliśmy najbardziej charakterystyczne zabytkowe miejsca. Celem głównym był jednak Teatr Narodowy im. Juliusza Słowackiego i spektakl „Dziady”. W przepięknym neobarokowym budynku, w samo południe rozpoczęło się przedstawienie prezentujące to arcydzieło polskiej literatury w reżyserii Mai Kleczewskiej.
W przeszłości wystawianie tekstu Mickiewicza wielokroć wywoływało spory, polemiki a nawet wystąpienia polityczne, jak choćby w przypadku spektaklu Kazimierza Dejmka z 1968 roku. Nie inaczej było i tym razem. Reżyserka wpisała to wielopłaszczyznowe dzieło w polską teraźniejszość. Burząc stereotypy, rozprawiając się z polskimi mitami i snami o potędze, sprowokowała dyskusję o tym, jak daleko może posunąć się w interpretacji utworu artysty. Niewątpliwie więc spektakl stał się powodem przemyśleń, dyskusji i polemik szczególnie cennych dla maturzystów.
Tym razem, odmiennie od poprzednich wyjazdów, nie przywieźliśmy plakatu z autografami twórców, a pamiątkową koszulkę, która dołączy do naszej gromadzonej przez cztery lata kolekcji. Ta ostatnia już najprawdopodobniej wycieczka klasowa była wytchnieniem od nauki, a także okazją do kolejnego spotkania przyjaciół.