19.30 – biegnę, by się nie spóźnić, mijam pierwsze drzwi do LOK-u i… staję w kolejce. Za mną kolejni widzowie – tak samo jak ja, zastanawiają się, dlaczego nie wchodzimy. W połowie korytarza dostrzegam znajomego ucznia i wołam do niego: „Kuba – co rzucili?” Zapominam tylko, że ten młody człowiek nie urodził się w PRL-u i nie wie, o co mi chodzi. Za mną tworzy się ogonek aż na zewnątrz. W głowie pojawia się pierwsza ciepła myśl tego wieczoru: w naszym mieście kolejki mogą tworzyć się nie tylko przed sklepami z tanią odzieżą. Ta czeka na…. Sztukę.
19.40 – zaczyna się ruch na schodach. Ucieszeni, że jednak obejrzymy spektakl, wchodzimy na górę. Szybko okazuje się, że zabraknie miejsc dla tych, którzy stali na końcu kolejki. Po chwili pojawiają się „dostawki”.
19.44 – światła gasną. Zaczyna się. Przez kolejne kilkadziesiąt minut chłonę wrażenia, obserwuję scenę, grę naszych uczniów, wsłuchuję się w słowa i towarzyszącą im muzykę.
Przedstawienie „Młode drzewa umierają szybciej” podejmuje trudny temat samobójstw wśród młodych ludzi. Scenariusz oparty jest na reportażu naszej uczennicy – Aleksandry Szwajgier oraz arcydziele literatury polskiej „Kordianie” J. Słowackiego. Całość sprawia, że w niejednej rodzicielskiej głowie rodzą się pytania i wątpliwości…
Zadanie wykonane – sztuka zmusza do refleksji, przemyśleń i ewentualnych przewartościowań swojego życia.
20.44 – rozlegają się gromkie brawa. Młodzież oddycha z ulgą, wszystko się udało i po reakcjach widowni można sądzić, że się podobało.
Po chwili rozpoczyna się rozmowa z aktorami i reżyserem spektaklu. Już uśmiechnięci, odpowiadając na pytania, opowiadają o tworzeniu spektaklu, początkowej tremie, obawach i radości, że uczestniczyli w tym wydarzeniu.
Głos zabiera również pani Marta Migal. Chwali muzykę, gratuluje reżyserowi i aktorom. Na koniec z jej ust padają słowa: „Musimy ze sobą rozmawiać i się po prostu kochać”.
Z tym zadaniem, żądaniem, wskazówką wracamy do domów.
Foto: Malwina Sidor